"Cukiereczki" - читать интересную книгу автора (Mian Mian)

IV

1

Jego pełne wargi dotykały moich piersi. Był pierwszym facetem, który całował moje piersi. To on podarował mi ten obraz, widok, który tak pokochałam. Kiedy dotknęłam jego włosów, szybko rozpiął mi ubranie, a jego język sprawił, że moje serce zadrżało. Pobudzał mnie, a ja gładziłam jego włosy. Miał takie piękne włosy!

Lecz gdy wciągnął mnie pod swoje ciało, nagle ogarnął mnie chłód. Nie byłam nawet do końca rozebrana, a on wszedł do środka w jednej chwili. Bolało okropnie. Tak po prostu, wepchnął penisa w moje ciało. Leżałam bez ruchu; ból drążył moje serce; z bólu oniemiałam i zastygłam, nie mogłam się poruszyć.

Jego włosy słodko pachniały. Kołysały się z obu stron mojego ciała – wydawało się, że jest ich dwóch. Poruszał się na mnie, coraz szybciej, jakby nie mógł przestać. Trwało to okropnie długo i bolało tak bardzo, że przestałam w ogóle czuć własne ciało.

Ku mojemu rozczarowaniu, nie użył już więcej języka. Z wyjątkiem nieustannie przyśpieszającego oddechu nie wydał z siebie żadnego dźwięku, aż do samego końca, i wszystko to wydało mi się tak niedorzeczne, że ogarnął mnie smutek.

Wreszcie po raz pierwszy przycisnął mnie do siebie i pocałował w usta. Ten skurczybyk do tej pory ani razu tego nie zrobił. Uśmiechnął się do mnie, wywijając pulchne wargi; w jego oczach migotały urocze ogniki. Jego twarz przez chwilę znowu przypominała tamtą, którą zobaczyłam wtedy, w barze – zupełnie inną niż przed chwilą, kiedy mnie pieprzył.

Powiedziałam:

– Jesteś moim pierwszym facetem. Pieprzyłeś mnie. Miałam otwarte oczy i cały czas patrzyłam, jak mnie gwałcisz. Spieszyło ci się tak bardzo, że nawet się nie rozebrałeś.

Milczał. Jego długie włosy wciąż leżały na moim ciele; nie poruszał się. Głos piosenkarza z płyty stał się pieszczotą, na którą wciąż jeszcze czekała moja skóra. Prosty rytm płynął naprzód; w muzyce świat stawał się gładki i równy. Nie rozumiałam ani słowa z tego, co śpiewał piosenkarz, lecz brzmienie instrumentów klawiszowych było jak wampir, który wysysał ze mnie uczucia.

– Muszę iść do łazienki – powiedziałam. – Zobacz, coś ze mną zrobił.

Siedziałam na sedesie i patrzyłam na jego ręcznik; nie wiem, ile czasu tam spędziłam, ale czułam, że moje narządy płciowe uległy poważnemu uszkodzeniu. Twarz, którą zobaczyłam w krzywym lusterku, była paskudna. Nigdy w życiu nie czułam do siebie takiego wstrętu. Wstyd, którego wtedy doznałam, moje ciało nosiło w sobie już zawsze.


To była płyta The Doors. Brutalność tej muzyki w jakiś sposób łączyła się z okrucieństwem tej ordynarnej „nocy poślubnej”, która stanowiła profanację wszystkich fantazji erotycznych na ten temat, jakie towarzyszyły mi od lat. Nie odważyłam się spojrzeć na jego penisa, ale podobała mi się jego skóra; miał bardzo miękkie wargi, a język tego człowieka doprowadzał mnie do szaleństwa. Nie rozumiałam dziwnego podniecenia na jego twarzy i nie znajdowałam w niej niczego, co mogłoby stać się pożywką dla wyobraźni. Dziewczyna, którą trzymał w ramionach, przypominała małego kotka, zbyt nieszczęśliwego, by zapłakać.

Miałam dziewiętnaście lat. Pogrążył mnie w bólu, pokrył obcą substancją, prymitywną, lecz prawdziwą. Ściskając dłońmi moje piersi, wchodził we mnie i wychodził, poruszał się w tej dziurze w moim ciele. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, i nikt nie będzie pamiętał, jak wyglądałam tamtej nocy – nocy, gdy straciłam dziewictwo. Jaźń, która wyciekała ze mnie, była nicością. Kiedy próbowałam uspokoić oszołomione ciało, zamglone lustro odbijało moją pustą twarz. Był obcym człowiekiem, spotkaliśmy się w barze; znałam fale oceanu w jego oczach, lecz nie wiedziałam, kim jest.