"Issac Asimov - Nemesis" - читать интересную книгу автора (Asimov Isaac)

miesiъcy i mog│o przejЬц jej rєwnie szybko, jak siъ pojawi│o.
W sumie, narzekanie by│oby szczytem niewdziъcznoЬci. Czy ktoЬ mєg│by wyobraziц sobie nadaj╣cy siъ do
zniszczenia Ьwiat na orbicie Nemezis? Warunki umo┐liwiaj╣ce zamieszkanie jakiegoЬ Ьwiata s╣ trudne do
przewidzenia. A teraz sprєbujmy obliczyц prawdopodobieёstwo wyst╣pienia takich warunkєw, dorzuцmy do tego
relatywn╣ bliskoЬц Nemezis w stosunku do Uk│adu S│onecznego
1 wyjdzie na to, ┐e zdarzy│ siъ cud, ktєry nie mia│ prawa nast╣piц.
Eugenia zaczъ│a przegl╣daц raporty dostarczone przez komputer oczekuj╣cy z cierpliwoЬci╣ w│aЬciw╣ jego rasie.
Zanim jednak na dobre zabra│a siъ do pracy, w│╣czy│ siъ jej odbiornik i z g│oЬnika wielkoЬci guzika
umieszczonego na jej lewym ramieniu pop│yn╣│ miъkki g│os:
- Orinel Pampas pragnie zobaczyц siъ z tob╣. Nie jest umєwiony.
Insygna skrzywi│a siъ, a potem przypomnia│a sobie, ┐e wys│a│a go po Marlenъ.
- WpuЬц go - powiedzia│a.
Rzuci│a szybkie spojrzenie do lustra. Wygl╣da│a nieЯle. Nie da│aby sobie czterdziestu dwєch lat. Ciekawe, czy
inni myЬl╣ tak samo?
Martwi│a siъ w│asnym wygl╣dem z powodu wizyty siedemnastoletniego ch│opca? Jednak Eugenia Insygna
pamiъta│a spojrzenia rzucane przez Marlenъ na tego ch│opca i wiedzia│a, co one oznacza│y. Insygna zdawa│a sobie
sprawъ, ┐e Orinel, przywi╣zuj╣cy tak du┐╣ wagъ do w│asnego wygl╣du, nie interesuje siъ Marlena -ktєra nie wyzby│a
siъ jeszcze dzieciъcej okr╣g│oЬci - a w ka┐dym razie nie tak, jak ┐yczy│aby sobie tego Marlena. Mimo tego, jeЬli
Marlena prze┐yje rozczarowanie, niech przynajmniej ma ЬwiadomoЬц, ┐e jej matka robi│a co mog│a, by oczarowaц
tego ch│opca.
Chocia┐ i tak bъdzie mia│a do mnie pretensje, pomyЬla│a obserwuj╣c wchodz╣cego Orinela. Na jego twarzy goЬci│
uЬmiech, oznaczaj╣cy m│odzieёcze skrъpowanie.
2 Ч Nemezis 17
- I cє┐, Orinel - powiedzia│a - znalaz│eЬ Marlenъ?
- Tak, pszepani. Tam gdzie spodziewa│a siъ pani j╣ znaleЯц. Powiedzia│em jej, ┐e ┐yczy pani sobie, aby opuЬci│a
to miejsce.
- I jak siъ miewa?
- Gdyby ktoЬ zapyta│ mnie o zdanie, pani doktor, nie umia│bym odpowiedzieц, czy jest to depresja, czy coЬ
innego. W ka┐dym razie przychodz╣ jej do g│owy ciekawe pomys│y. Nie wiem, czy powinienem o tym mєwiц?
- Ja rєwnie┐ nie lubiъ wysy│aц szpiegєw, ale bardzo martwiъ siъ Marlen╣, tym bardziej ┐e przychodz╣ jej do
g│owy rє┐ne rzeczy. Chcia│abym us│yszeц, na co wpad│a tym razem.
Orinel pokrъci│ g│ow╣.
- Dobrze, ale proszъ jej nie mєwiц, ┐e wspomina│em o tym. To co powiedzia│a to istne szaleёstwo. Twierdzi, ┐e
Ziemia zostanie zniszczona.
Czeka│ na Ьmiech Insygny.
I nie doczeka│ siъ. Zamiast Ьmiechu us│ysza│ krzyk:
- Co? Dlaczego tak powiedzia│a?
- Nie mam pojъcia, pani doktor. Marlen╣ jest bardzo rozumna, ale czasami wpadaj╣ jej do g│owy Ьmieszne
rzeczy. Mo┐e chcia│a mnie nabraц...
- Z pewnoЬci╣ - przerwa│a mu Insygna. - Ona ma nieco dziwne poczucie humoru. S│uchaj, nie chcъ, abyЬ mєwi│ o
tym komukolwiek. Chcia│abym unikn╣ц plotek. Rozumiesz?
- Tak, pszepani.
- Mєwiъ powa┐nie: ani s│owa! Orinel kiwn╣│ g│ow╣.
- Dziъkujъ za informacjъ, Orinel. Dobrze, ┐e mi powiedzia│eЬ. Porozmawiam z Marlen╣ i dowiem siъ, co j╣
martwi. I nie powiem jej o naszej rozmowie.
- Dziъkujъ - powiedzia│ Orinel. - Ale mam jeszcze jedn╣ sprawъ, pszepani.
- O co chodzi?
- Czy Ziemia bъdzie zniszczona?
Insygna spojrza│a na niego i powiedzia│a z wymuszonym Ьmiechem:
- OczywiЬcie, ┐e nie! Mo┐esz odejЬц. Spojrza│a za oddalaj╣cym siъ ch│opcem i bardzo ┐a│owa│a, ┐e nie zdoby│a