"Issac Asimov - Nemesis" - читать интересную книгу автора (Asimov Isaac)

Chcia│a, ┐eby wszyscy cierpieli.
- No, powiedz wreszcie. JesteЬmy przyjaciє│mi, czy┐ nie tak?
- Doprawdy? - zapyta│a. - W porz╣dku, s│uchaj: nigdy nie wrєcimy, bo Ziemia zostanie zniszczona.
Nie zareagowa│ tak, jak oczekiwa│a. Wybuchn╣│ g│oЬnym chichotem. Мmia│ siъ przez jakiЬ czas, a Martena
wpatrywa│a siъ w niego pytaj╣co.
- Gdzie to us│ysza│aЬ? - powiedzia│ po chwili. - Ogl╣da│aЬ horrory?
- Nie!
- Po co wiъc mєwisz takie bzdury?
- Poniewa┐ wiem. Wiem i mogъ o tym mєwiц. Odgadujъ prawdъ z tego, o czym rozmawiaj╣ ludzie, a raczej z
tego, o czym nie rozmawiaj╣. Widzъ, co robi╣ wtedy, gdy myЬl╣, ┐e nikt nie widzi. Umiem tak┐e zadawaц
prawid│owe pytania komputerowi.
- Na przyk│ad jakie?
- Nie powiem ci.
- A mo┐e raczej wyobra┐asz coЬ sobie, tak troszeczkъ, ociupinkъ? - powiedzia│ Orinel pokazuj╣c palcami o jak╣
czъЬц iloЬci mu chodzi.
- Nie! Ziemia nie zostanie zniszczona od razu, mo┐e nawet nie za tysi╣ce lat, ale na pewno ulegnie zag│adzie -
kiwnъ│a g│ow╣ na potwierdzenie w│asnych s│єw. - Nic nie jest w stanie temu zapobiec.
Odwrєci│a siъ i odesz│a. By│a z│a na Orinela za podawanie w w╣tpliwoЬц jej prawdomєwnoЬci. Nie, on nie w╣tpi│,
by│o to coЬ znacznie gorszego. MyЬla│, ┐e oszala│a. Tak wygl╣da prawda. Powiedzia│a za du┐o i nic przez to nie
zyska│a. Wszystko obraca│o siъ przeciwko niej.
Orinel spogl╣da│ na ni╣. Мmiech zamar│ na jego ch│opiъco przystojnej twarzy. NiepewnoЬц zmarszczy│a mu skєrъ
pomiъdzy brwiami.
15
Eugenia Insygna dobieg│a wieku Ьredniego podczas podrє┐y na Nemezis i d│ugiego pobytu na Rotorze. Przez te
wszystkie lata czъsto mєwi│a sobie: ДTo dla ┐ycia, dla ┐ycia naszych dzieci w nieodgadnionej przysz│oЬci".
Ci╣┐y│a jej ta ЬwiadomoЬц.
Dlaczego? Wiedzia│a przecie┐ o nieuniknionych konsekwencjach opuszczenia Uk│adu S│onecznego. Wszyscy na
Rotorze -sami ochotnicy - mieli tъ ЬwiadomoЬц. Ci, ktєrzy wystraszyli siъ wiecznej roz│╣ki, opuЬcili Rotora przed
odlotem. A pomiъdzy nimi by│...
Nie dokoёczy│a tej myЬli. Zbyt czъsto j╣ nawiedza│a i nigdy nie prєbowa│a jej dokoёczyц.
Mieszkali na Rotorze, ale czy Rotor by│ Дdomem"? By│ domem Marleny, ktєra nie zna│a innych miejsc. A dla
niej? Dla Eugenii? Dla niej domem by│a Ziemia i Ksiъ┐yc, i S│oёce, i Mars, i wszystkie Ьwiaty, ktєre towarzyszy│y
ludzkoЬci od zarania dziejєw. Towarzyszy│y ┐yciu, odk╣d tylko istnia│o ┐ycie. Rotor nie by│ Дdomem", nawet teraz.
Pierwsze dwadzieЬcia osiem lat ┐ycia spъdzi│a w Uk│adzie S│onecznym, studiowa│a nawet na Ziemi pomiъdzy
dwudziestym pierwszym a dwudziestym trzecim rokiem ┐ycia.
MyЬl o Ziemi nie dawa│a jej spokoju. Co prawda nie podoba│o jej siъ tam, nie podoba│y jej siъ t│umy, s│aba
organizacja, po│╣czenie anarchii w sprawach wielkiej wagi z oddzia│ywaniem rz╣du w sprawach niewa┐nych. Nie
podoba│a jej siъ z│a pogoda, zryta ziemia, nadmiar wєd. Wrєci│a na Rotora przepe│niona ulg╣ i przywioz│a ze sob╣
mъ┐a, ktєremu chcia│a sprzedaц swєj ma│y, kochany obracaj╣cy siъ Ьwiat. Chcia│a, by wygodne uporz╣dkowanie
tego Ьwiata mia│o dla niego takie samo znaczenie jak dla niej, urodzonej tutaj.
On jednak zwraca│ uwagъ tylko na brak przestrzeni. ДPo szeЬciu miesi╣cach nie ma dok╣d pєjЬц" - mєwi│.
Jego zainteresowanie dla niej nie trwa│o o wiele d│u┐ej. No cє┐...
JakoЬ to bъdzie. Ona co prawda nie potrafi korzystaц z dobrodziejstw Rotora: Eugenia Insygna by│a zagubiona
pomiъdzy Ьwiatami. Ale dzieci... Eugenia urodzi│a siъ na Rotorze i mog│a ┐yц bez Ziemi. Marlena tak┐e urodzi│a siъ
tutaj, no prawie, i mog│a
16
┐yц bez Uk│adu S│onecznego, w ktєrym zosta│a poczъta. Jej dzieci przyjd╣ na Ьwiat w innym Ьwiecie. Nie bъd╣
zaprz╣ta│y sobie g│owy jakimЬ Uk│adem i Ziemi╣. Uk│ad S│oneczny i Ziemia stan╣ siъ dla nich mitem. Erytro bъdzie
Ьwiatem nowego ┐ycia.
Mia│a tak╣ nadziejъ. Marlena czu│a ten dziwny zwi╣zek z Ery-tro. Trwa│o to, co prawda, dopiero od kilku