"Arkadij i Borys Strugaccy. Pora Deszczyw (польск.) " - читать интересную книгу автораprowincjonalnego adwokata to powinno nadzwyczajnie dzia│aж... Wiktor
wyobrazi│ sobie sympatyczny wieczуr - ten stolik przysuniкty tak do kanapy, butelka, szampan pieni siк w kielichach, przewiNozana wstNo┐eczkNo bombonierka czekolady i sam adwokat - wykrochmalony, muszka pod szyjNo. Wszystko jak u ludzi i nagle wchodzi Irma... Koszmar, pomyЬla│ Wiktor, nieszczкsna kobieta. - Sam powinieneЬ zrozumieж - mуwi│a Lola - ┐e nie chodzi o pieniNodze, nie pieniNodze teraz o wszystkim decydujNo. - Ju┐ siк uspokoi│a, czerwone plamy znik│y. - Wiem, ┐e na swуj sposуb jesteЬ uczciwym cz│owiekiem, kapryЬnym, rozpuszczonym, ale przecie┐ nie z│ym. Zawsze nam pomaga│eЬ i je┐eli o to chodzi, nie mam do ciebie ┐adnych pretensji. Ale nie taka pomoc jest mi teraz potrzebna. Nie mogк powiedzieж, ┐e jestem szczкЬliwa, ale unieszczкЬliwiж mnie rуwnie┐ ci siк nie uda│o. Masz swoje ┐ycie, a ja mam swoje. Nawiasem mуwiNoc, jeszcze nie jestem stara i niejedno jeszcze przede mnNo... Dziecko trzeba bкdzie zabraж, pomyЬla│ Wiktor. Jak widaж, Lola ju┐ o wszystkim zadecydowa│a. Je┐eli Irmк tu zostawiж, w domu zacznie siк piek│o. Dobrze, ale gdzie ja jNo podziejк? Sprуbuj byж uczciwy, zaproponowa│ sam sobie, po prostu uczciwy. Tu trzeba uczciwie, to nie zabawka... Bardzo uczciwie przypomnia│ sobie swoje ┐ycie w stolicy. - Niedobrze, pomyЬla│. Mo┐na oczywiЬcie najNoж gosposiк. To znaczy wynajNoж na stale mieszkanie... ZresztNo nie o to chodzi - Irma powinna byж ze mnNo, a nie z gosposiNo. .. Podobno dzieci wychowywane przez ojcуw - to najlepsze dzieci. Poza tym ona mi siк podoba, chocia┐ to bardzo - dziwne dziecko. A w ogуle to mуj obowiNozek. ObowiNozek uczciwego cz│owieka i ojca. I w tym wszystkim jest uczciwie - to siк bojк. Dlatego, ┐e ona bкdzie sta│a przede mnNo uЬmiechajNoc siк szerokimi ustami, a co ja jej potrafiк powiedzieж? Czytaj, czytaj codziennie, czytaj, jak mo┐esz najwiкcej, nie musisz robiж nic innego, tylko czytaj. Ona to wie i beze mnie, a nic wiкcej nie mam jej do powiedzenia. Dlatego w│aЬnie siк bojк... Ale to jeszcze nie wszystko, jeЬli zupe│nie uczciwie. Ja nie chcк, i o to w│aЬnie chodzi. Przyzwyczai│em siк do samotnoЬci. I lubiк samotnoЬж. Nie chcк, ┐eby by│o inaczej... I tak to w│aЬnie wyglNoda, jeЬli zupe│nie uczciwie. Obrzydliwie wyglNoda, jak zresztNo ka┐da prawda. Cynicznie wyglNoda, egoistycznie, wstrкtnie. Uczciwie. - Dlaczego milczysz? - zapyta│a Lola. - Masz zamiar tak milczeж bez koсca? - Nie, nie, s│ucham ciк - poЬpiesznie powiedzia│ Wiktor. - Naprawdк s│uchasz? Od pу│ godziny czekam, ┐ebyЬ by│ │askaw zareagowaж. Ostatecznie to nie tylko mуj e dziecko... A z niNo te┐ trzeba uczciwie? - pomyЬla│ Wiktor. Z niNo to ju┐ zupe│nie nie mam ochoty - uczciwie. Ona zdaje siк, wyobrazi│a sobie, ┐e taki problem mo┐na rozwiNozaж w ciNogu paru sekund, nie ruszajNoc siк z miejsca, miкdzy jednym papierosem a drugim. - Zrozum - powiedzia│a Lola - przecie┐ nie proponujк, ┐ebyЬ siк sam niNo zajmowa│. Przecie┐ wiem, ┐e jej nie weЯmiesz i dziкki Bogu, ┐e nie weЯmiesz, zupe│nie siк do tego nie nadajesz. Ale przecie┐ masz znajomoЬci, kontakty, pomimo wszystko jesteЬ doЬж znanym cz│owiekiem - pomу┐ mi jNo jakoЬ urzNodziж! SNo u nas przecie┐ jakieЬ szko│y dla uprzywilejowanych, |
|
|