"Arkadij i Borys Strugaccy. Pora Deszczyw (польск.) " - читать интересную книгу автораArkadij i Borys Strugaccy.
Pora Deszczуw --------------------------------------------------------------- © Copyright Аркадий и Борис Стругацкие © Copyright Prze│o┐y│a: Irena Lewandowska WWW: http://rusf.ru/abs/ > --------------------------------------------------------------- Pora Deszczуw Prze│o┐y│a: Irena Lewandowska Kiedy Irma wysz│a, chuda, d│ugonoga, uЬmiechajNoc siк po doros│emu szerokimi i jaskrawoczerwonymi jak u matki ustami, d│ugo zamykajNoc za sobNo drzwi, Wiktor zajNo│ siк starannym zapalaniem papierosa. To wcale nie jest dziecko, myЬla│ oszo│omiony, dzieci nie rozmawiajNo w ten sposуb. To nawet nie brutalnoЬж, to okrucieсstwo i nawet nie okrucieсstwo - po prostu jest jej wszystko jedno. Jakby nam udowodni│a twierdzenie matematyczne - wszystko obliczy│a, przeanalizowa│a, rzeczowo zakomunikowa│a wynik i oddali│a siк potrzNosajNoc warkoczykami, absolutnie spokojna. czerwone plamy, wargi jej dr┐a│y, jakby chcia│a siк rozp│akaж, ale oczywiЬcie p│akaж nie zamierza│a, by│a rozwЬcieczona do ostatecznoЬci. - Widzisz? - zapyta│a Wysokim g│osem. - Taka smarkata... Gуwniara! Nie ma dla niej nic Ьwiкtego, ka┐de s│owo - zniewaga, jakbym nie by│a jej matkNo, tylko szmatNo do pod│ogi, o ktуrNo mo┐na wytrzeж buty. Wstyd mi przed sNosiadami! Paskudztwo, chamka... Tak, pomyЬla│ Wiktor, i ja z tNo kobietNo ┐y│em. Chodzi│em z niNo w gуry, czyta│em jej Baudelairea, dr┐a│em od jej dotkniкcia, pamiкtam jej zapach., jzdaje siк, ┐e nawet bi│em siк o niNo. Do dzisiaj nie rozumiem, o czym ona myЬla│a, kiedy czyta│em jej Baudelairea? Nie, to doprawdy zdumiewajNoce, ┐e uda│o mi siк od niej uciec. Po prostu niepojкte, jak to siк sta│o, ┐e mnie wypuЬci│a? Zapewne te┐ nie by│em bukiecikiem fio│kуw. Pewnie i teraz nie jestem, ale wtedy pi│em jeszcze wiкcej ni┐ obecnie, a do tego uwa┐a│em siк za wielkiego poetк. - Ty, oczywiЬcie, nie masz do tego g│owy, gdzie tam - mуwi│a Lola - ┐ycie w stolicy, rу┐ne tam primabaleriny, artystki... Wiem wszystko. Nie wyobra┐aj sobie, ┐e my o niczym nie wiemy. I ta twoja ogromna forsa, i kochanki, i nie koсczNoce siк skandale... JeЬli chcesz wiedzieж, mnie to jest doskonale obojкtne, nie przeszkadza│am ci, robi│eЬ co chcia│eЬ... W ogуle gubi jNo to, ┐e bardzo du┐o mуwi. Jako panna by│a cicha, milczNoca i tajemnicza. SNo takie panienki, ktуre od urodzenia wiedzNo, jak siк zachowaж. Ona wiedzia│a. ZresztNo i teraz w│aЬciwie nieЯle wyglNoda, kiedy na przyk│ad siedzi milczNoc na kanapie z papierosem i pokazuje kolana... albo nagle splecie d│onie na karku i siк przeciNognie... Na |
|
|