"Kanał" - читать интересную книгу автора (Connelly Michael)5Moja córka, kiedy zadzwoniłem do niej do Vegas, poprosiła, żebym coś jej opowiedział. Miała dopiero pięć lat i ciągle domagała się, żeby jej śpiewać albo opowiadać. Mnie łatwiej przychodziły opowieści niż piosenki. Maddie miała czarnego kota, dachowca, którego nazywała Bezimiennym, i lubiła, jak wymyślam historie, w których Bezimienny przeżywa rozliczne perypetie i naraża się na niebezpieczeństwa, żeby na koniec rozwiązać jakąś zagadkę, znaleźć zaginione zwierzątko lub dziecko albo dać nauczkę złemu bohaterowi. Opowiedziałem jej zaimprowizowaną historyjkę o tym, jak Bezimienny odnalazł zabłąkanego kotka, nazywającego się Cielo Azul. Podobało jej się i poprosiła o jeszcze jedną, ale odparłem, że jest już późno i muszę kończyć. A wtedy zapytała mnie ni stąd, ni zowąd, czy Burger King i Dairy Queen*[Dairy Queen – „Nabiałowa Królowa”, sieć barów szybkiej obsługi, początkowo sprzedających głównie produkty mleczne.] są małżeństwem. Uśmiechnąłem się pełen podziwu dla jej toku myślenia. Powiedziałem, że tak, więc zapytała, czy są szczęśliwi. Możesz pójść w odstawkę lub uciec, skryć się przed światem. Możesz uwierzyć, że jesteś kompletnym outsiderem. Niewinność dziecka sprowadzi cię jednak z powrotem i da ci tarczę radości, byś mógł się osłonić. Dowiedziałem się tego późno w życiu, ale nie za późno. Bolało mnie, kiedy myślałem, czego jeszcze dowie się o świecie. Wiedziałem tylko, że ja nie chcę jej niczego uczyć. Czułem się zbrukany życiem, jakie prowadziłem, i wszystkim, co przeżyłem. Niczego z tych rzeczy nie chciałem jej przekazywać. Niech to ona mnie uczy. Odrzekłem, że owszem – Burger King i Dairy Queen są szczęśliwi i wspaniale im się razem żyje. Chciałem, żeby miała swoje opowieści, bajki, póki jeszcze w nie wierzy. Wiedziałem, że już niedługo zostaną jej odebrane. Mówiąc jej przez telefon „dobranoc”, poczułem się samotny. Przez dwa tygodnie byłem w Vegas i Maddie ciągle mnie widywała. Odbierałem ją ze szkoły, przyglądałem się, jak pływa w basenie, parę razy robiłem jej kolację w kawalerce, którą wynajmowałem nieopodal lotniska. Na noc, kiedy jej matka grała w pokera w kasynach, zabierałem ją do domu i kładłem spać, zostawiając pod opieką niani, która z nimi mieszkała. Byłem w jej życiu kimś nowym. Przez pierwsze cztery lata nigdy o mnie nie słyszała ani ja o niej. Na tym polegało i piękno, i trudy tej więzi. Ojcostwo spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, syciłem się nim i z całych sił starałem się być dobrym tatą. Maddie zaczęła nagle mieć dodatkowego opiekuna, który pojawiał się i znikał, a także dodatkową porcję przytulania i dodatkowy całus w czoło. Wiedziała jednak, że ów mężczyzna, który niespodziewanie wkroczył w jej świat, przynosił jej matce ból i łzy. Eleanor i ja staraliśmy się przy niej nie dyskutować, nie rzucać ostrymi słowami, ale ściany mają uszy, a dzieci, jak się okazuje, są najlepszymi detektywami. Po mistrzowsku tłumaczą sobie ludzkie uczucia. Eleanor Wish skryła przede mną najważniejszą z tajemnic. Córkę. W dniu, kiedy w końcu mi ją przedstawiła, pomyślałem, że świat wreszcie nabrał sensu. W jej ciemnych oczach, takich jak moje, widziałem zbawienie dla siebie. Ale tamtego dnia jeszcze nie dostrzegłem szczelin, przepaści, rozpadlin, kryjących się tuż pod powierzchnią. I to głębokich. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu doprowadził do dni najgorszych, kiedy szlag mnie trafiał, że tak długo ukrywano przede mną, że mam córkę. W pierwszej chwili myślałem, że mam już wszystko, czego tylko można chcieć od życia, lecz wkrótce się dowiedziałem, że jestem zbyt słabym człowiekiem, żeby to utrzymać, żeby udźwignąć zdradę, która w tym się kryła. Lepsi ludzie potrafili to zrobić. Ja nie. Opuściłem dom Eleanor i Maddie. Moje lokum w Las Vegas to jednopokojowa kawalerka, oddzielona parkingiem od lotniska, gdzie lądują prywatne odrzutowce milionerów i miliarderów hazardzistów, którzy następnie jadą luksusowymi limuzynami do kasyn. Jestem jedną nogą w Vegas, a drugą tutaj, w Los Angeles, mieście, którego nigdy nie opuszczę, chyba że umrę. Kiedy powiedziałem jej „dobranoc”, Maddie oddała słuchawkę matce – był to jeden z rzadkich wieczorów spędzanych przez nią w domu. Nasze stosunki były bardziej napięte niż kiedykolwiek. Kłóciliśmy się o córkę. Ja nie chciałem, żeby dorastała przy matce, która pracuje nocami w kasynach. Nie chciałem, żeby jadła kolacje w Burger Kingu. I nie chciałem, żeby uczyła się życia w mieście, które obnosi się ze swymi grzechami. Ale nie mnie było to zmieniać. Zdawałem sobie sprawę, że narażam się na śmieszność – sam mieszkam w mieście, gdzie zbrodnia, przypadek, chaos czają się za rogiem, a niebezpieczeństwo dosłownie wisi w powietrzu, ale nie podobał mi się pomysł, by mała dorastała w Vegas. Dla mnie istnieje subtelna różnica między nadzieją a żądzą. Los Angeles opiera się na nadziei – wciąż jest w tym coś czystego, szczerego. Pomaga dostrzegać rzeczy wśród brudnego powietrza. Vegas to co innego. Dla mnie opiera się wyłącznie na żądzy i bardzo łatwo zmarnować tam sobie życie. Chcę dla córki czegoś lepszego. Nawet dla jej matki. Mogę zaczekać, ale nie tak długo. Kiedy spędzam czas z Maddie, poznaję ją lepiej, kocham bardziej, ale w końcu tracę cierpliwość. Gdy Maddie oddała słuchawkę matce, nie mieliśmy sobie za wiele do powiedzenia, dlatego prawie nic nie mówiliśmy. Dodałem tylko, że zobaczę się z Maddie, gdy tylko będę mógł, i rozłączyliśmy się. Odłożyłem słuchawkę, czując ból, do którego nie byłem przyzwyczajony. Nie był to ból płynący z samotności czy pustki, tylko ból spowodowany lękiem o przyszłość kogoś, kogo ceni się bardziej niż własne życie. |
||
|